Polowanie na lisy kulą.
Polowanie na lisy ma ogromną rzeszę zwolenników. Stąd też i różnorodność sposobów polowania na te -go najpospolitszego drapieżnika Polski. Polując na lisy od ponad 30 lat, .ciągle spotykam się z różnymi sposobami ich pozyskiwania, często nie -zwykle pomysłowymi. Mnie osobiście najwięcej emocji zawsze sprawiało polowanie z norowcami. Dobre psy, doskonała znajomość położenia lisich nor i dobre umiejętności strzeleckie to gwarancja sukcesu przy notowaniu. Jest to przy wszystkich zaletach tego sposobu polowania, polowanie aktywne. Niesie jednak ze sobą niebezpieczeństwo pokaleczenia naszego psiego pomocnika.
Drugą najpopularniejszą chyba wśród myśliwych formą polowania jest niewątpliwie zasiadka. Któż z nas nie przeżywał myśliwskich emocji, obserwując myszkującego i zbliżającego się zwolna mikitę. Jakże często. będący już prawie pod lufą rudzielec zwolna zmienił kierunek i uszedł spod lufy. Mając lisa prawie na strzał często doświadczony myśliwy potrafi przywabić lisa piskiem myszy, ale czasami i to kończy się niepowodzeniem. Sam polując dużo z zasiadki, strzelam do lisów głównie kulą. W tym miejscu poruszyłem temat którego na próżno szukać we wszystkich monografiach czy opisach polowań. Są gorący zwolennicy tego sposobu polowania jak i przeciwnicy powołujący się na brak etyki, poszanowania trofeum, słowem przedkładający strzał z fuzji ponad wszystko. Kula jest tylko na grubego zwierza, a na lisa tylko ze śrutówką. Rozważania za i przeciw są bez sensu, gdyż zawsze będą zwolennicy odmiennych sposobów polowania. Przyznać trzeba, że tusza lisa strzelonego dużym kalibrem i w dodatku na miękkie nie należy do przyjemnych widoków. Z drugiej jednak strony stawiając konieczność ograniczenia liczebności lisa, może to być zło konieczne. Takie same obiekcje można mieć, oglądając lisa przypartego w norze przez ostre jamniki czy teriery.
Pozostawiając więc te osądy na boku, chciałbym podzielić się z Kolegami spostrzeżeniami i uwagami na temat polowania na lisy z broni gwintowanej.
Dostępność w handlu wszelkiego rodzaju myśliwskiej broni małokalibrowej oscylującej w okolicach kalibru 5,6 mm sprawia, że przeciętny myśliwy, zamierzający kupić taką broń, staje przed sporym dylematem. Uważam, że wzorcowym kalibrem przy tego rodzaju polowaniu będzie kaliber 222 Rem. Bardzo dobre rezultaty osiągałem, polując z kalibrem 22 Hornet, ma on, niestety, dużo mniejszy zasięg, ale z drugiej strony strzał do lisa pociskiem półpłaszczowym w ogóle nie psuje tuszy, a tym samym skóry. Kaliber 222 Rem., stosujemy z powodzeniem na sarny; jest to też najmniejszy dopuszczalny kaliber do strzelań myśliwskich, co jest też dodatkowym argumentem przy zakupie broni.
Kalibry pokrewne kalibrowi 222 Rem., takie jak: 223, 5,6 x 50R. 5,6 x 57 czy popularny u nas ostatnio kał. 243 W., są kalibrami trochę za mocnymi, jednak przy zastosowaniu myśliwskiej amunicji pełno płaszczowej mogą doskonale być wykorzystywane do tego rodzaju polowań. Optimum przydatności do polowania na lisy miałby kaliber o energii 22 Hornet, a torze pocisku 243 W. Mając na uwadze fakt, że strzelanie odbywa się na duże odległości, a odległość 100 m należy uznać za przeciętną a nawet bliską, nie bez znaczenia będzie fakt wyposażenia posiadanej przez nas broni w dobry celownik optyczny. Dobry celownik to w moim pojęciu siła światła minimum 40, zbliżenie minimum x 9, i siatka celownicza nr 4. Idealnym pod tym względem jest celownik firmy Smith & Bender 3-12 x 50, z którym poluję od lat. Montaż mocny, niski, nie duraluminiowy. Dlaczego siła światła minimum 40? Strzelamy do lisa często w warunkach szybko pogarszającej się widoczności, bardzo często w nocy. Zbliżenie 9 to minimum, które pozwoli nam na precyzyjne celowanie przy odległościach 100-200 metrów. Niesie ono pewne uciążliwości, zwłaszcza przy słabych umiejętnościach strzeleckich, ale od czego jest strzelnica i ustawiczne poprawianie naszych umiejętności. Duże zbliżenie, w moim wypadku x 12, pozwala mi na bardzo precyzyjne wycelowanie, co ma szczególne znaczenie w zależności od tego, jakiego rodzaju pociskami strzelamy: pełno, czy pół płaszczowymi. Ma też duże znaczenie przy krzyżu nr 4, szczególnie na mało kontrastowym tle (krzyż nr 4, dla przypomnienia, to układ trzech grubych belek z cienkim krzyżem pośrodku). Oczywiście tradycyjny krzyż nr 1 pozwala też na osiąganie doskonałych rezultatów, jest jednak mniej precyzyjny. Stanowczo odradzam kolegom zakup lunet z siatką 30 x 30, która jest przydatna wyłącznie do polowania dziennego.
Mając więc z grubsza określone parametry przydatności, nasuwa się pytanie, jaką broń wybrać? Wariantów jest wiele, jedni optują za bronią kombinowaną, no bo przecież mają jeszcze śrut, drudzy stanowczo trzymają się klasycznego sztucera. Należę do tych drugich. Dobry sztucer, w miarę ciężki, z precyzyjnie działającym przyspiesznikiem i dobrze dopasowanym łożem, to gwarancja celnego strzału. Pewnym wyjściem może być wkładka kulowa do lufy śrutowej, ale nie zapewnia nam ona nigdy takiego komfortu, jak dobry sztucer. Broń łamana ma określoną zaletę, można ją prawie bezgłośnie przeładować. Przy strzałach na większe dystanse jest to prawie bez znaczenia. Sztucer z kolei można przeładować znacznie szybciej, co czasami, zwłaszcza przy spudłowanym strzale, może mieć pierwszorzędne znaczenie. Na naszym rynku jest już spory wybór broni i z zakupem na pewno nie będzie kłopotu. Mając więc broń i optykę, musimy zdecydować się na wybór amunicji. Zanim to nastąpi, należy powiedzieć sobie parę zdań o bezpieczeństwie. Strzał ze sztucera kulą pełno płaszczową w warunkach zimowych, przy zlodowaciałym podłożu, a na dodatek wykonany nie z ambony, a z ziemi, na płaskim terenie, no i jeszcze np. leżąc, to prawdziwy horror. Dodajmy do tego, że strzelamy nie z kalibru 222 R., a z kalibru 30-06 lub 308 W i zastanówmy się, co z tego może wyniknąć. Zasada jest zawsze jedna: jeśli pełny płaszcz, to tylko z ambony i na rozsądny dystans! Zanim strzelisz, zastanów się dobrze. Wielu kolegów polujących na lisy z broni gwintowanej przedkłada amunicję pół płaszczową nad pełno płaszczową. Przyczyna jest prosta - dużo większa skuteczność, prawie natychmiastowa; wada - częste zniszczenie, skóry przy złym trafieniu. Przy pociskach pełno płaszczowych skuteczność natychmiastowa tylko przy strzale porażającym centralny układ nerwowy, przez łopatki (na blat) lub przy strzale na sztych w pierś. Zalety - przy dobrze wykonanym strzale cała skóra. Przy strzale na kość kula często koziołkuje niszcząc skórę. Przy strzale na miękkie lis uchodzi i jest praktycznie nie do podniesienia, przy strzale na komorę idzie czasami do 200 met -rów. Generalna zasada przy strzelaniu pociskiem pół płaszczowym - nie strzelamy na sztych. Taki strzał trafiający lisa w pierś, zwłaszcza siedzącego, niszczy skórę na stronie grzbietowe. Można pokusić się o trafienie w łeb powyżej linii oczu, ale są to strzały trudne, zwłaszcza gdy odległość są rzędu 150-200 metrów. Najlepszym strzałem jest strzał 4-5 cm za łopatkę na 1/3 szerokości klatki piersiowej lisa od dołu. Należy przy tym pamiętać o skośnym ustawieniu łopatki gdyż większość strzałów oddaje się odruchowo na przedłużenie stawki niszcząc skórę. Strzelając z ambony, trzeba pamiętać, że wylot kuli będzie dużo niżej niż wlot (strzały na sztych) Strzelając z kolei pociskiem pełno płaszczowym można sobie pozwolić (również z ambony) na strzał do lisa stojącego - nie siedzącego - na sztych lub na kulawy sztych. Strzał z góry w obu przypadkach dobrze wymierzony w środek, lewą lub prawą stronę piersi kładzie lisa w ogniu. Spóżniony (na kulawy sztych) na miękkie to lis stracony. Przy tego rodzaju strzałach źle ulokowana kula często wywija i rozrywa część stawu biodrowego, niszcząc skórę. Strzał na blat to tylko przez łopatki, jeżeli trochę spóżniony - lis uchodzi, stawiając w charakterystyczny sposób kitę na sztorc co z kolei jest niezbitym dowodem, że przyjął kulę. Po 100 m prze-ważnie leży. Lis trafiony na miękkie podskakuje, często chwyta kęsami za miejsce trafienia i uchodzi, siadając co kilkadziesiąt kroków i spoglądając w kierunku strzału. Przy białej stopie jest często do podniesienia. Ranny zawsze kieruje się, czasami okrężną drogą do nory. Trafiony nisko w stawkę wywija młynka, kąsa stawkę, a następnie uchodzi. Trafiony w stawkę, wysoko wywraca się, a następnie zbiera się i coraz szybciej uchodzi, często tropem którym przyszedł. W obu przypadkach należy natychmiast poprawiać. Przyczyną wielu pudeł z ambony jest dołowanie strzału. Błąd ten często ma miejsce przy stosowaniu dużych krotności. Z reguły im bliżej strzelamy, tym więcej strzałów zdołowanych. Pamiętać należy, że futro lisa to po kilka centymetrów w każdą stronę w tym i do dołu. Stąd częsty błąd gdy strzelamy z góry. Mierząc na 1/3 od dołu obrysu, mając lunetę zamontowaną ok. 8 cm nad lufą lub wyżej sprawiamy, że na 20 m, albo golimy rudzielcowi futro na mostku albo napędzamy mu solidnego strachu. Polując na lisy od jesieni do końca lutego,, spotykamy się często z dużą rozpiętością temperatur. Sam przez wiele lat nie zdawałem sobie sprawy z wpływu tych czynników na efekt strzału. Dwa lata temu podczas mroźnej nocy (-22°C) spudłowałem wykładanego lisa. Strzał z ambony na 170 m, na śniegu, przy pełni, słowem warunki idealne. Rano poszedłem przestrzelić broń. Ponieważ mieszkam na strzelnicy, moja droga na stanowisko trwała 3, może 4 minuty, broń
Manlicher Varmint kal. 222 Rem., była cały czas w solidnym futerale.
Strzał na 100 m, kula trafiła 2 cm, powyżej punktu celowania, a więc wszystko dobrze. W nocy przy jeszcze większym mrozie pudłuję na około200 m trzy lisy. Rano znowu próba broni i wszystko w porządku. Po południu dzwonię do mojego kolegi z Gdańska, doskonałego strzelca, Edka Spierewki, i mówię mu o swoich niepowodzeniach. Pytanie jest zasadnicze - przy ilu stopniach przestrzeliwałem broń?, wszystko jasne. Wystawiam broń i amunicję na noc na balkon jest -21°C. Rano strzelam do tarczy odległość 112 m, kula trafia 1,7 cm poniżej punktu celowania. W tej sytuacji wszystkie pociski na 200 m szły poniżej punktu celowania o dobre10-12 cm. Podkręcam punkt trafienia o 8 klików jest teraz +8 cm w górze. W nocy strzelam przy dużym mrozie, -24°C trzy lisy, wszystkie w granicach 180-200 m. Różnica temperatur, w których dałem strzały, to 40°C. Broń była przystrzeliwana przy 18°C polowałem przy -22°C. Temperatura
lufy, pocisku, prochu, punkt zapłonu inicjującego, naprężenia obsady lunety i
wiele innych czynników uległo zmianie. Zmianie uległy też parametry toru
pocisku. Warto o tym pamiętać, szczególnie w zimie. Broń kalibru 222 Rem.
przystrzelana na +7 cm zaoszczędzi nam wielu niespodzianek przy siarczystych mrozach, jak i przy strzałach z ambony na bliskie odległości.
Zasiadka to emocjonująca forma polowania, którą można uatrakcyjnić, podnęcając lisy. Chcąc osiągnąć dobre rezultaty, należy pamiętać o systematyczności wyjazdów. Więcej strzelimy, wyjeżdżając przez kilka kolejnych dni, niż rozbijając wyjazdy. Jeżeli zaobserwujemy lisa, popatrzmy na zegarek, jutro będzie w tym samym miejscu i o tej samej porze; jeśli nie przyjdzie jutro, będzie z pewnością pojutrze, stąd potrzebna systematyczność. Należy wziąść poprawkę na wydłużanie lub skracanie się dnia, lisy nie mają przecież zegarków, mają za to doskonale działający zegar biologiczny. Polując z ambony, szczególnie w mroźne noce, radzę używać śpiwora, który doskonale tłumi wszelkie stuknięcia nogami czy skrzypienie zmrożonej podłogi. Często na śniegu widać, że lis był bardzo blisko, ale odskoczył spłoszony. Idealnym czasem na polowanie z zasiadki jest okres cieczki, kiedy za grzejącą się liszką ciągną psy. Jeśli zaobserwujecie liszkę, opłaca się zaniechać strzału i cierpliwie czekać. Od momentu, kiedy widzimy lisa gołym okiem, podnosimy broń i przygotowujemy się powoli do strzału. Przy bliskich odległościach, zwłaszcza gdy wabiliśmy i w dodatku na otwartej przestrzeni, rudy jest szczególnie uczulony na wszystkie sztuczne dźwięki. Dobrze jest znać odległości do poszczególnych charakterystycznych punktów przed ambonę, przydadzą się one zwłaszcza w nocy i na śniegu, do prawidłowej oceny odległości. Można oczywiście użyć lunety jako dalmierza i w ten sposób ocenić odległość. O ile jest to możliwe, strzelać na odległość nie bliżej jak 80 m. Doskonałą pomocą do celnego strzału są przybite do przedniej ściany ambony stoły strzeleckie. Nawet gdy mają tylko 30 cm szerokości, znakomicie ułatwiają strzał, zwłaszcza gdy odległość jest w granicach 200 m. W tym miejscu warto zdać sobie sprawę, że klatka piersiowa lisa to około 10 cm szerokości na sztych, a jej głębokość na blat to tylko 13 cm. W obu wymiarach nie uwzględniam oczywiście sierści. Redukcja lisów jest koniecznością, polowanie przyjemnością, a umiejętność precyzyjnego strzelania kuła zawsze procentuje. Mój największy ubiegłoroczny lis ważył - bagatela! — 11,05 kg i został strzelony na bagnie z ambony na odległość 320 kroków. Może trochę na tym ucierpiał regulamin, ale wcześniej latem, w pobliskim kompleksie nor znaleźliśmy 21 koźlęcych cewek. Wiek lisa określiłem na 8 lat. Życzę celnych strzałów!